Możliwość odbioru zwierząt - rewolucja czy przepis obowiązujący od ponad 20 lat?

Futrzarze wieszczą katastrofę, wynikającą z nadania organizacjom uprawnień do interwencyjnego odbioru zwierząt. Tymczasem takie przepisy obowiązują już od ponad 20 lat! 

Gorąca dyskusja wokół projektu tzw. Piątki dla Zwierząt rozgorzała głównie w wyniku sprzeciwu wąskiej grupy biznesmenów, którym poprawa prawnej ochrony zwierząt w Polsce nie jest na rękę. W ten sposób w debacie publicznej pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji. Jedną z nich jest kwestia uprawnień organizacji do interwencyjnego odbioru zwierząt, których życie lub zdrowie są zagrożone.

materiały grupy interwencyjnej Fundacji Viva!

Co tak naprawdę Piątka dla Zwierząt zmienia w kwestii interwencyjnego odbioru zwierząt?

Do projektu na etapie prac dodano obowiązkową asystę policji oraz zapewnia możliwość przerwania czynności, jeśli policja lub lekarz weterynarii uzna ją za bezzasadną. Głosy krytyki wobec tej zmiany pojawiają się z obu stron barykady. Przeciwnicy ochrony zwierząt podnoszą, że przyznanie organizacjom asysty policji doprowadzi do masowego odbierania zwierząt rolnikom. Organizacje natomiast obawiają się sytuacji, kiedy podczas czynności interwencyjnego odbioru zwierząt trafią na lekarza weterynarii lub funkcjonariusza zaprzyjaźnionego z właścicielem. Taka sytuacja, szczególnie w mniejszych miejscowościach, nie jest niemożliwa.

Już w obowiązującym stanie prawnym służby mundurowe mają obowiązek współpracować z organizacjami przy realizacji przepisów o ochronie zwierząt. Od 1997 roku organizacje mają także uprawnienia do przeprowadzania tzw. interwencyjnego odbioru zwierząt, których życie jest zagrożone. Gdyby rzeczywiście miało dochodzić do masowego odbierania zwierząt rolnikom, to działoby się to w obecnej rzeczywistości prawnej. Jednak takiego zjawiska na wieszczoną przez rolników skalę nie ma i nigdy nie było. Z danych Fundacji Viva! wynika, że interwencje na wsi, dotyczące zwierząt gospodarskich, nie stanowią nawet jednej piątej wszystkich prowadzonych interwencji. Same przypadki odbioru zwierząt gospodarskich są jednostkowe.

Co by było, gdyby zabroniono organizacjom interwencyjnego odbioru zwierząt?

Jeśli przepisy weszłyby w życie w takim kształcie jakiego życzyliby sobie przeciwnicy ochrony zwierząt, to ratowanie zwierząt byłoby mocno utrudnione. Dlaczego? Praktycznie nikt poza organizacjami nie ratuje zwierząt z rąk oprawców. Poza tym, organizacje musiałyby liczyć na ciągłą dostępność Policji i lekarzy weterynarii. Tymczasem Policja jak i Inspekcja Weterynaryjna nie posiadają ani nadmiaru etatów ani nie cierpią na brak obowiązków. Procedura interwencyjnego odbioru zwierząt jest już w tym momencie na tyle restrykcyjna, że nie ma obiektywnych powodów, aby jeszcze bardziej ją utrudniać.

- Instytucja “interwencyjnego” odbioru zwierzęcia to przepis szczególny, stosowany tylko w szczególnych sytuacjach. Stosuje się go kiedy nie można ryzykować pozostawienia zwierzęcia w zastanej sytuacji, bo może ono tego zwyczajnie nie przeżyć. W zdecydowanej większości sytuacji udaje się doprowadzić do poprawy warunków życia zwierzęcia bez konieczności jego odbierania. – mówi Paweł Artyfikiewicz, koordynator grupy interwencyjnej Fundacji Viva! a także biegły sądowy w dziedzinie ochrony zwierząt – Organizację obowiązuje procedura związana z zatwierdzeniem decyzji o odbiorze zwierząt przez samorząd. W tym celu organizacja musi udowodnić, że zabezpieczenie to było zasadne. Orzecznictwo urzędów i sądów pokazuje, że organizacje dopełniają tych formalności. – dodaje.

materiały grupy interwencyjnej Fundacji Viva!

Czy w obecnym kształcie instytucja interwencyjnego odbioru zwierząt działa?

Przyjrzyjmy się raportowi “Filantropi czy złodzieje”, przygotowanemu przez Fundację Czarna Owca Pana Kota oraz Ekostraż, w ramach programu realizowanego przez Fundację Batorego. Podaje on bardzo szczegółowe dane pozyskane z jednostek samorządowych, kolegiów odwoławczych i sądów administracyjnych. Wynika z nich, że interwencyjny odbiór zwierząt już w pierwszej instancji jest zatwierdzany w ponad 80% przypadków! Raport wskazuje także, że zwierząt gospodarskich dotyczyło maksymalnie 15% wszystkich prowadzonych postępowań. Od wielu lat nie było też żadnej interwencji organizacji społecznej w hodowlach przemysłowych krów, świń czy kur. Nigdy nie doszło do odbioru zwierząt w takich miejscach.

Ze strony przeciwników ochrony zwierząt, pojawia się argument o zatrważającej ilości skarg na organizacje, które rzekomo nielegalnie odbierają zwierzęta. Mówi o tym min. były minister rolnictwa, Jan Ardanowski, który jest blisko związany z przemysłem futrzarskim. Jednak według danych otrzymanych z tego właśnie ministerstwa, skarg na organizacje ochrony zwierząt wpływa rocznie poniżej 5. Biorąc pod uwagę, że w Polsce działa ponad 400 takich organizacji, liczba ta nie wskazuje na problem masowej skali. Pamiętajmy, że skarżyć się może każdy, kto poczuł się pokrzywdzony czyimś działaniem, niezależnie od zasadności tejże skargi. Warto wspomnieć, że według danych, liczba skarg na Inspekcję Weterynaryjną wpływa rocznie blisko 100. A to teoretycznie na jej barkach spoczywa nadzór nad realizacją ustawy o ochronie zwierząt.

Na pytanie, czy obecny system działa, najlepiej odpowiada liczba wyroków, które zapadają w Polsce za znęcanie się nad zwierzętami. Ta według danych z Ministerstwa Sprawiedliwości, z roku na rok rośnie! Warto również zaznaczyć, że obecnie obowiązujące prawo daje szereg instrumentów ochrony prawa własności. Jeśli rzeczywiście odbiór zwierzęcia okazałby się nielegalny czy bezpodstawny, zastosowanie ich byłoby skuteczne.

Komu przeszkadza wzmacnianie roli organizacji przy odbiorze zwierząt?

Nie trzeba być wnikliwym obserwatorem życia politycznego, żeby zauważyć, że działalność organizacji prozwierzęcych przeszkadza tym, którzy na cierpieniu zwierząt zarabiają. Najbardziej przeszkadza to biznesmenom zarabiającym na hodowli zwierząt na futra – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva! – To w ich interesie byłoby, aby organizacje w ogóle przestały istnieć. Wówczas nikt nie prowadziłby śledztw i nie ujawniałby prawdy o ich działalności – tłumaczy. Dyskredytowanie organizacji ochrony zwierząt to od lat podstawowy modus operandi hodowców zwierząt na futra. Jednak próżno szukać w ich zarzutach wobec organizacji jakichś konkretnych przykładów nielegalnych odbiorów zwierząt.

Przeciwnicy pozostawienia organizacjom uprawnień do odbioru zwierząt w obecnym kształcie za sojuszników mają liczne grono osób skazanych za znęcanie się nad zwierzętami. Osoby te zabierały głos podczas wysłuchania publicznego w Senacie, opowiadając się za ograniczeniem organizacjom ochrony zwierząt od lat obowiązujących uprawnień. Tych samych, dzięki którym ich czyny zostały ujawnione i ukarane prawomocnymi wyrokami.

Z drugiej strony stoją natomiast organizacje. Nieustannie pokazują one konkretne przykłady interwencji i historie cierpiących zwierząt, które udało się uratować dzięki już obowiązującym przepisom a także wyroki skazujące oprawców tych zwierząt.

Przeczytaj: Historia Tajgera, czy historia stada kóz spod Warszawy

Tajger w dniu odbioru, materiały grupy interwencyjnej Fundacji Viva!

Samowolne odbiory zwierząt?

Mecenas Katarzyna Topczewska podkreśla, że nie ma i nigdy nie było mowy o samowolnym działaniu organizacji społecznych ratujących zwierzęta. Organizacje te nie chcą rozszerzenie swoich uprawnień a tylko zachowania stanu prawnego, który umożliwia sprawne i skuteczne ratowanie życia cierpiących zwierząt.

Warto podkreślić, że jeśli podczas interwencji organizacji społecznej, właściciel posesji nie zgadza się na kontrolę, to przedstawiciele organizacji społecznej zwracają się o pomoc do policji. Ta zabezpiecza zwierzęta jako dowody rzeczowe w sprawie. Są to czynności niecierpiące zwłoki, szczególnie jeśli życie zwierząt jest zagrożone. Niejednokrotnie dochodzi w takich sytuacjach do wydania nakazu przeszukania posesji przez prokuratora – tłumaczy adwokat Katarzyna Topczewska – A żeby taki nakaz uzyskać, należy przedstawić organom ścigania wiarygodne dowody na popełnianie przestępstwa na terenie wskazanej posesji. Takie nakazy były wydawane na przykład podczas interwencji w schronisku w Radysach czy w hodowli zwierząt egzotycznych w Pyszącej pod Śremem.

✍️ Okazuje się, że ponad połowa społeczeństwa popiera nowelizację ustawy i chce, żeby Prezydent Andrzej Duda ją podpisał! A Ty ❓ 🔴 Podpisz Apel do Prezydenta
Pamiętaj! Potwierdź swój podpis mailowo!